Uwielbiam chodzić
po muzeach i nie wstydzę się tego ani trochę. Zawsze, gdy wybieram się na
wycieczki autokarowe do atrakcyjnych miast Europy staram się dowiedzieć czy nie ma tam ciekawego
muzeum – często związanego z danym regionem. Mimo tego cenię sobie to, że mieszkam w Berlinie i muzea Berlina są nadal dla mnie ważne. Mieszkam tu już tyle czasu, ale ciągle nie poznałam wszystkiego,
zresztą są miejsca, do których lubię wracać. Po prostu. Na przykład Muzeum Pergamońskie. Byłam tam
wczoraj i choć nie była to moja pierwsza wizyta, podobało mi się tak samo. Inne berlińskie muzea również są dla mnie ważne i staram się bywać w nich często.
Pierwszy raz
w Muzeum Pergamońskim byłam na wycieczce klasowej, więc mogłabym powiedzieć, że to nie do końca się
liczy. Było dawno, mieliśmy tylko trzy godziny na zwiedzanie – a co to jest
przy takim muzeum?! – więc nie widziałam wszystkiego. Gdy już zamieszkałam w Berlinie i miała wolny dzień, to przyszłam
odpowiednio wcześnie i wyszłam późno (jako jedna z ostatnich osób). Jeszcze przed zagłębieniem się pomiędzy starożytne
eksponaty zdołałam zachwycić się faktem, że można przy wejściu wziąć sobie
odtwarzacz – nie wiem jak profesjonalnie to nazwać – włożyć słuchawki do uszu i
dowiedzieć się wszystkiego na temat eksponatów w dowolnym języku. Polski też
był! Chodziłam, słuchałam, patrzyłam. Zrekonstruowany ołtarz pergamoński (Wielki Ołtarz Zeusa) robi
wrażenie, ale moim faworytem jest brama Isztar. Imponujący obiekt! Te kolory! Ten
kunszt! Stałam tam chyba z pół godziny zanim ruszyłam dalej, a i tak było mi
szkoda. Sztuka sumeryjska ma w sobie coś niezwykłego, tajemniczego, a mało się
o niej mówi. Fajnie, że przynajmniej jedno muzeum kładzie nacisk na ten okres,
zamiast tylko na Grecję i Rzym. Grecka
sztuka też jest ciekawa, jednak nie ukrywajmy – bardziej znana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz